ewidentnie ktoś mi na początku września ukradł z doby 4 godziny. 2 by z grubsza w dzień poogarniać i 2 by mieć złudzenie, że jestem w stanie się wyspać.
nie mam na nic czasu.
jestem zmęczona nawet po weekendzie.
kilka razy udało mi się zasnąć z drutami w łapkach...
no ale jest! całkiem nowy udzierg!
zmagałam się z nim miesiąc, nie dlatego, że taki skomplikowany, ale raczej dlatego, że czasem miałam czasu wolnego tyle, że raptem na 2-3 rządki starczało
wczoraj skończyłam, dziś premiera w okolicznościach przyrody :)
kocham go już miłością czystą, jest mięciutki, lekki i dokładnie taki jak lubię
dane techniczne:
włóczka: malabrigo sock w kolorze raverly red, zużyłam 3 motki
druty: 3.25, 3.5 i 3.75
modyfikacje: całość w rozmiarze S, ale przody o długości M, dłuższe rękawy i szersza plisa dekoltu
a modyfikacja osobista jest taka, że wróciłam do ciemnych włosów. jak mi znów przyjdzie do głowy eksperymentować z jasnymi odcieniami, trzepnijcie mnie mocno!
no to teraz wrócę sobie do koralików, bo dłuuuuugo już nie dłubałam :)