przyszły kolejne koraliki i metalowe dodatki. najchętniej rzuciłabym wszystko i upajając się zapachem bzów i konwalii dłubałabym w opór folgując swojej wyobraźni. niestety tak się nie da. jest więc tylko garstka...
1. na zamówienie. miałam tylko dwie wskazówki, ma być gąsieniczka i czerwień "dla blondynek" bez połysku, a resztę miałam dobrać. mam nadzieję, że trafiłam
2. również na zamówienie. miała być w dużym rozmiarze (mam nadzieję, że nie przesadziłam!!) i miała być czerwona. zrobiłam więc lekko skręconą z kilku rozmiarów i odcieni koralików. a że bransoletka jest dla miłośniczki i właścicielki pięknych kotów, dodałam stosowną zawieszkę z dzisiejszej dostawy ;)
3. także na zamówienie. długo dobierałyśmy kolory, w końcu stanęło na takim zestawie.
i na koniec dwa "wynalazki"
przeglądałam stare zdjęcia i pomyślałam: Barcelona, Park Guell...
i powstało takie coś...
4. w całości z TOHO 80, kilka odcieni zieleni, czerwień, czerń i biel, błękity, żółty i pomarańcz
kolejne zmagania z "Barceloną" są w trakcie:)
a ta jest wolna!
5. i nadal w klimacie wzorów "przypadkowych", pierwszy ukośnik z knorrków w 4 odcieniach zieleni.
przy okazji tworzenia pierwszego ukośnika skonstatowałam, że wcale nie jest pierwszy. moje najpierwsze próby były ukośne, choć wcale nie wiedziałam, że to się tak nazywa....dlatego sprułam i zrobiłam prosto ;)
zamówiona :)
i nic już więcej nie napiszę, głowa mi pęka. wracam do dłubania