Witajcie w Nowych Czasach!
zamiast podsumowań, rozliczeń, remanentów itp. ....będą nowości, a konkretnie koraliki :)
bardzo, bardzo, bardzo podoba mi się biżuteria zrobiona z koralikowych szydełkowych wężyków! postanowiłam się też nauczyć robić takie cuda.
wyszperałam więc garść koralików, które pozostały mi z wyszywania Star Dusta, wyciągnęłam kordonek i najcieńsze szydełko jakie miałam i zaczęłam dłubać....
hm, forma niby właściwa, ale krzywe to to niemożliwie, zdecydowanie nie wygląda tak jak powinno...
koralików w tym rozmiarze (4 mm) niestety już nie miałam. miałam mniejsze (przeraźliwie krzywe no-name'y z Empiku). oglądając Atlas chmur (polecam polecam, jak ktoś jeszcze nie widział!!) wydziergałam dłuuuugi sznur...... który jednak nadal nie wyglądał tak jak powinien. koraliki były w poziomie a nie w pionie i co najgorsze widać było nici!
niestety nie zrobiłam zdjęć tego czegoś.
kobinowałam co robię nie tak? koraliki za drobne (3 mm)? nici za grube (kordonek bez metki), za grube szydełko (Tulip 1,3... nie mam cieńszego)? może wszystko po trochu... jednak najbardziej kulawa była technika!!!
przestudiowałam wnikliwie
TEN KURS, sprułam nieudolny sznur i ..... zrobiłam TO!
pięć kolorów, 10 oczek w rzędzie i te same krzywe koraliki, ten sam kordonek i ten sam Tulip.
nie miałam niestety żadnego efektownego zapięcia, zamiast są frędzelki z reszty.
nie jest to ideał, ale dumna jestem jak paw! koraliki równe i kształtne już zamówione, podobnie jak zapięcia :) a z tego co jeszcze mam dłubię drobiazg dla córcianki.
podoba mi się ta zabawa :)