trzy podejścia, trzy nieudane. trzecia włóczka również nie jest czerwona. napisane było, że wiśniowa. niestety wiśniowa też nie.
nie wiem, albo ślepa jestem, albo monitory są źle skalibrowane, albo już jestem tak zmęczona, że nie wiem co zamawiam.
powiedzmy, że ma kolor musu borówkowego, albo buraczków, czyli coś jak kolor oryginalnej Ruby.
włóczka nazywa się bardzo egzotycznie SAMOA, produkuje to Zitron. 100% bawełny, splot i konsystencja jak dropsowy Muscat. noo, może odrobinkę cieńsza, ale nie sprawdzałam.
mimo, że nie czerwona przyjemnie sunie po drutkach.
na jedwabny tweed jakoś nie mam na razie pomyslu. to znaczy wiem jaką chcę formę, ale nie mogę zdecydować o szczegółach, więc wzięłam się za tę nieczerwoną bawełnę.
postanowiłam wypróbować nową dla mnie metodę dziergania od góry. CONTIGUOUS. skorzystałam z darmowego, bardzo dobrze rozpisanego wzoru on the beach . trzymałam się ściśle tylko na początku, potem poszalałam już po swojemu.
co oznacza, że.....będzie cardigan :)
8 komentarzy:
no bordo to to nie jest:)
ale za to wychodzi cudnie!
jak wszystkie Twoje dziergadełka.
pozdr
To ja Ci chyba muszę coś pofarbować bo u mnie czerwonych farb pod dostatkiem :).
Może to inie czerwień, ale i tak jest piękna :)
Jak dla mnie to śliczny buraczek!
I właśńie dlatego nie lubię kupować włóczek przez sieć, wolę widzieć, że kolor to jest dokładnie ten, którego chcę, a nie taki "prawie"...
A ten Twój to w sumie ładny, choć nie czerwony ;)
Zapowiada się na fajną rzecz :) ewa
Cyklamen? Z pewnością będzie udany.
mmmmmm czuję że będzie HIT !!! Mam nadzieję Effciu że robisz notatki...
Prześlij komentarz