piątek, 31 grudnia 2010

na dobry koniec roku....

skończyła mi się alpaka:( zostało tyle co widać, akurat na skończenie paska:( rękawy muszą poczekać na nową (noworoczną?) dostawę....


kadłubek jest już po blokowaniu, dobrze, że zrobiłam trochę krótszy niż planowałam, bo blokowanie naciągnęło kadłub do oczekiwanej długości. oczka się poprostowały i dzianina wygląda bardzo fajnie.
myślę, że dorobię też kieszonki. oczywiście jak już ta nowa dostawa dojedzie.

a Wam odwiedzającym moje blogowe progi życzę w Nadchodzących Czasach niewyczerpywalnych pomysłów i inspiracji, śmigajcie wesoło drutami. A w noc dzisiejszą, gdziekolwiek będziecie, czy w wieczorowych sukniach czy w piżamach bawcie się jak nigdy!



ps. dzieciaki prawie wydobrzały :)

wtorek, 28 grudnia 2010

siedzimy w domu

a konkretnie ja i dzieci. jakieś wirusisko brzuszkowe dopadło. ale dziwne takie, bo w dzień są na chodzie, a w nocy na zmianę wymiotują. nie wiem ki czort.
wczoraj zostałam z dzieciarnią w domu, zamówiłam u ubezpieczyciela wizytę domową. poinoformowali, że do 6 godzin przyjedzie falck. przyjechał... po 13 godzinach!!!! a była 23!!! dzieci dawno spały, mąż pogonił wesołka.
w nocy koncertował Frans, zostałam więc i dziś. w ogóle nie widać, żeby im coś dolegało. ale kto wie co będzie w nocy? idziemy do przychodni. po południu.

no. to korzystając nadrabiam rozpoczęte robótki. do obu niestety materiału zbraknie!!! na zosiowy już zamówiłam, na cameron też muszę, tylko jeszcze nie wiem ile.

zosiowy, zwany "Tiglik" (młoda tak nazywała kiedyś Tygryska) to taki prosty odgórny pasiak z Alize Lanagold Batic Design. Włóczka dobra na dzieciowe wyroby, ale dla mnie za mało szlachetna (boszzz, jaka ja się wymagająca zrobiłam :p)



 

Cameron to ten inspirowany sweterkiem z filmu Holiday, nie znalazłam stosownego kadru z filmu, ale po wielu poszukiwaniach znalazłam to, na jakiejś archiwalnej aukcji:

się mi zdaje, że ten filmowy miał jeszcze kieszonki, ale upierać się nie będę. o ducha idzie nie o wierność, bo w szczegółach mój będzie odmienny. po pierwsze w kolorze, wybrałam (trochę przez przypadek) blady fiolet, bo róż ty chyba jednak nie mój kolor, robię z alpaki, bo nie znalazłam niczego moherowego co by odpowiadało moim wyobrażeniom o idealnej nitce na ten sweterek. wreszcie nie będę robić doszywanych rękawów, bo leń jestem i dłubię raglanem od góry. według sprawdzonego przepisu na piórkowy. do talii mniej więcej doszłam. zezwlok wygląda tak:





powstaje z mięciutkiej alpaki, której wydajność spadła, bo wzięłam niteczkę podwójnie.

piątek, 24 grudnia 2010

wesołych



A nadzieja znów wstąpi w nas.
Nieobecnych pojawią sie cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.

Daj nam wiarę, że to ma sens.
Że nie trzeba żałować przyjaciół.
Że gdziekolwiek są - dobrze im jest,
Bo są z nami choć w innej postaci.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po głosach tych wciąż drży powietrze.
Że odeszli po to by żyć,
I tym razem będą żyć wiecznie

Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć, że są puste miejsca przy stole.

niedziela, 19 grudnia 2010

smaki proste

dziś zamiast dziergania i gadania będą smaki proste. poprawiacze humoru i nastroju. na temat, bo przecież ODRĘCZNE!




i to właściwie tyle. wracam do prasowania, przy którym mnie pewnie świt zastanie, a świtem tym popędzę bez entuzjazmu na "arcyważne spotkanie pracowe", co ma potrwać cały dzień. mam swoje zdanie na temat tych, co organizują takie arcyważne na cztery dni przed świętami...no ale co ja biedny żuczek mogę....



czwartek, 16 grudnia 2010

czasowstrzymywacz pędem nabędę!

Rany, czy wiecie, że do Świąt raptem tydzień został???? Niewiarygodne, ale prawdziwe!!! Tradycyjnie obiecywałam sobie, że wszystko rozplanuję, polepię te pierogi wcześniej, prezenty przemyślę, żeby wszystkiego na ostatnią chwilę nie robić..... I co? I dupa! Intencje były szlachetne, a wyszło jak zawsze.....Ba, nawet gorzej! W tym roku nawet kartek świątecznych nie wyprodukowałam, ani solnych aniołków, ani nic!! Jestem w lesie ze wszystkim!!!! Wczoraj w panice zamówiłam (zgodne z SIWZ) prezenty dla dzieci, kurierem, na wszelki wypadek.
W gratisie padła mi fonia, kaszlę jak gruźlik i zimo mi. Szanse na realizację planów przedświątecznych coraz marniejsze....
Ilustracyjnie anieli zeszłosezonowi...

niedziela, 12 grudnia 2010

weekendowy urobek

Weekend upłynął pod znakiem włóczki. Całkiem niechcący. Plany miałam inne....ale jakoś nie wyszło. To co leżało na całej połaci, zaczął zmywać deszcz i zamiast iść z dzieciarnią na sanki oglądałam z synowskim Gwiezdne Wojny..... ma 7 lat i właśnie przeżywa silną fascynację...
No więc siedząc przed tivi skończyłam otulacz. Zanim pokażę go na właścicielce prezentacji dokona Frans.




Komin jest nie za duży, zrobiony na okrągło ściegiem francuskim. Zużyłam na niego dokładnie 2 motki grubaśnej włóczki Katia Peru - przyjemnej mieszanki z alpaką.
Drutki KP nr 6

Z trzeciego motka powstała czapeczka. Miał być "krasnal", ale bałam się, że nie wystarczy, więc jest mój ulubiony w produkcji i noszeniu fason - poppy!


Kwiatek według tego przepisu powstał z resztek Reginy Adriafilu przerabianej podwójnie.
Czapeczka jest w komplecie z otulaczem, mam nadzieję, że nowej właścicielce się spodoba.

A jak już byłam "w ciągu" machnęłam makuffkę dla siebie, w komplecie do mojej tęczy grzewczej.
O taką.



Zużyłam nieokreśloną ilość włóczki Rozetti o nazwie nie - do - wymówienia. Z tych samych motków co tęcza.
Dla nieposiadających języka typu lengłidż mała instrukcja wykonania czapeczki.
Ilość nabranych oczek na początek powinien być mniej więcej połową obwodu głowy, na którą czapkę robimy.
Czapkę z Peru, na drutach nr 6 , na łebek całkiem dorosły robiłam z 38 oczek.
czyli:
1. nabrać 38 (lub inną potrzebną ilość) oczek
2. przerobić rząd prawych
3. przerabiać prawe do ostatnich 5 oczek, owinąć nitkę wokół 1 oczka z lewego drutu, przełożyć z powrotem na drut lewy, odwrócić robótkę
4. oczka lewe do ostatnich 5 oczek, owinąć, odwrócić
5. oczka prawe do ostatnich 10 oczek, owinąć, odwrócić
6. oczka lewe do ostatnich 10 oczek, owinąć, odwrócić
7. oczka prawe do ostatnich 15 oczek, owinąć, odwrócić
8. oczka lewe do ostatnich 15 oczek, owinąć odwrócić
9. oczka prawe do ostatnich 10 oczek, owinąć, odwrócić
10. oczka lewe do ostatnich 10 oczek, owinąć, odwrócić
11. oczka prawe do ostatnich 5 oczek, owinąć, odwrócić
12. oczka lewe do ostatnich 5 oczek, owinąć, odwrócić
13. oczka prawe do końca
14. oczka prawe do końca

I w ten sposób mamy pierwszy segment makówki, powtarzamy do uzyskania 6 -7 elementów. Zależnie od grubości włóczki. Na grubszą 6 na cieńszą 7 elementów.
Ściągacz robię trochę inaczej niż w przepisie, moim zdaniem "po mojemu" czapeczka ma lepszy kształt i bardziej funkcjonalny ściągacz.
Na ściągacz nabieram oczka na całym obwodzie, na krótkich brzegach, dobieram oczka z nitek poprzecznych. W tych miejscach w kolejnych 3-4 rzędach przerabiam  razem 3 środkowe oczka (z dwóch stron czapki). Ściągacza robię nieokreśloną ilość rzędów, dopasowuję mierząc co jakiś czas.
Zamykam oczka, wciągam nitki i tyle.

Dajcie znać, czy kwiatek też potrzebny, to opiszę:)


*****

Teraz chyba wrzucę na drutki ciepły sweterek dla Zosianki.

środa, 8 grudnia 2010

Lisa

Skończyłam, zablokowałam, przymierzyłam.....i nieskromnie powiem, że jestem zachwycona! Jest dokładnie tak, jak miało być. Prosto i kobieco.


rozmiar: XS
włóczka: silbloom fino, kolor grafitowy, 4 motki i odrobina w kolorze malinowym, włóczka jest cudowna. nie tania, ale naprawdę luksusowa i w pracy i w noszeniu. ani śladu podgryzania, jest mięciusieńka, wygląda szlachetnie i nie mechaci się ani się nie filcuje. ideał?
4 nieduże guziczki z masy perłowej
druty KP: 3,75; 3 i ADDI 3
wzór: Peace, no nie do końca, kardiganik Kim posłużył za inspirację, a swoją wersję zrobiłam....po swojemu. Bezszwowo, od góry. Zrezygnowałam z kilku detali, które są w oryginale, na rzecz czerwonej lamówki i raglanu.
Sądzę, że to nie będzie żadne piractwo, więc napiszę mój przepis.

krótki przepis w 12 krokach
1. na druty 3,75 nabieramy 64 oczka w układzie:
2/10/40/10/2

2. pierwszy rząd same lewe

3. następnie przerabiamy gładko, dodając w nieparzystych rzędach oczka na raglan, a dekolt formujemy dodając po jednym oczku w rzędach:
7/15/23/31/39/47/55/59/63/67/71/75/77/79

4. w rzędzie 51 oddzielamy rękawy i formujemy korpus dodając pod pachami po 2 oczka.

5. formowanie talii: odejmowałam oczka trochę inaczej, chciałam w sposób akcentowany, ale nie do końca wyszło. zamykałam oczka w środku przodów (po 16 oczkach od znacznika) i tyłu (po 25 oczek od znaczników). oczka zamykałam w rzędach: 67/75/83/91/99/107

6. od rzędu 107 zmieniamy druty na 3 i przerabiamy ściegiem francuskim (same prawe) 

7. od rzędu 121 znowu zmieniamy druty na 3,75 i przerabiamy pojedynczym ryżem dodając oczka (po 2 by ryż się zgadzał) w tych samych miejscach, w których były odejmowane (16 i 25 o. od znacznika) oraz po obu stronach znaczników oddzielających przody od tyłu. czyli w sumie dodajemy oczka w 6 miejscach, w rzędach: 121/129/137/145/153. Przerabiać dalej prosto do właściwej długości.

8. odłożyć oczka na kawałek włóczki, lub po prostu zabezpieczyć żyłkę KP.

9. na plisę dekoltu nabrać oczka w układzie 3 oczka na każde 4 rzędy.

10. przerobić 10 rzędów ryżem na prawym przodzie formując 4 dziurki na guziki.

11. lamówka: lamówkę wykonałam silkbloomem w kolorze malinowym, zrobiłam rząd oczek prawych dookoła, czyli wokół plisy dekoltu i na odłożonym brzegu na rogach z 1 oczka wyrabiając 3 by uzyskać zgrabny kąt prosty, następnie w ten sam sposób zrobiłam okrążenie oczek lewych, a następnie wszystkie oczka zamknęłam.

12. rękawy robiłam na krótkich drutach ADDI nr 3,5 (prawe oczka przerabiam luźniej niż lewe, jeśli ktoś nie ma tej przypadłości to spokojnie można na 3,75):
do odłożonych oczek na rękaw dobrałam spod pachy 4 oczka (=60 oczek) na formowanie wąskiego rękawka odejmowałam po środku (górą a nie pod pachą), po oby stronach znacznika w rzędach:
30/40/50/90/100/110/120
od 121 rzędu - 12 rzędów francuzem (w okrążeniach rząd prawy i rząd lewy) i lamówka w ten sam sposób co w korpusie.
drugi rękaw wykonać identycznie.
Voila!

uwaga! przepis jest na sweterek w małym rozmiarze, na moją nikczemnie niską osobę. na inny rozmiar trzeba sobie ciut przeliczyć.

niedziela, 5 grudnia 2010

in progress

czyli co się dzieje.
1. Po pierwsze  z popielatego silkbloom fino powstaje Lisa. Skąd imię? Oglądacie Dr House'a? Ja nałogowo, i kocham kobiece kardigany Cuddy, całą ją uwielbiam, wszystkie ciuchy bez wyjątku. Mogłabym przygarnąć jej szafę. Uwielbiam ten styl, prosty, ascetyczny wręcz, a jednocześnie bardzo kobiecy i sexy. Dlatego właśnie Lisa, bo ma być prosto i kobieco i przy ciele.
Wzór podstawowy to Peace, ale robiony po mojemu całkowicie, od góry oczywiście. Co i jak opowiem następnym razem, gdy Lisa będzie mieć już rękawy (na razie ma jeden, zdjęcia są wczorajsze).





2. Po drugie powstaje prosty komin z włóczki Katia Peru. Pierwszy raz mam ją w rękach, bardzo przyjemna, gruba (robię na drutach nr 6), ale mięciutka, z alpakowym włoskiem. Tylko koszmarnie niewydajna. No ale cóż, taki urok grubasów.



3. Po trzecie kupiłam w Marcinej Zagrodzie prześliczną cieniusią alpakę. Co prawda głowę bym dała, że zamawiając zrobilam naciś przy ciemnym fiolecie, ale ta też jest piękna. Myślę, że zrodzi się z niej Cameron. Tylko podwójną nitką, bo to jest tak cienkie, że pojedynczo robiłabym do wiosny....




No i tylę, idę jakieś bułki skręcić, bo się w domu pieczywo skończyło.....

piątek, 3 grudnia 2010

na słono

popełniłam z córcianką. na coroczny konkurs szopek w przedszkolu.
proszzzz...





zdjęcia kichowate, ale wybaczcie, robiłam o chwilę po 6 rano. nie całkiem jeszcze obudzona....

niedziela, 21 listopada 2010

czy to się leczy?



Sfrustrowana wczorajszą porażką wagi piórkowej wrzuciłam na drutki silkoblooma w kolorze grafitowym i zasiadłam do oglądania Holiday w TVNie.... W połowie filmu złapałam się na tym, że zamiast śledzić miłosne przypadki bohaterek śledzę.....ich swetry!!!! A było ich trochę, szczególnie Cameron Diaz w każdej scenie pomykała w innym sweterku! A obie z Kate Winslet prezentowały kilka wydań kardiganów w typie piórkowym. Winslet nawet jeden wykonany modnym jakiś czas temu wzorem niedźwiedzich łap czy frost cośtam. To chore jest by nie śledzić fabuły tylko dzianiny...





No ale obejrzałam film i swojemu kosztownemu szafirowemu workowi postanowiłam dać szansę. Wrzuciłam do miski, potraktowała rękami i wodą o zmiennej temperaturze, słowem podfilcowałam ciut i jest dobry! Odpowiednio mniejszy, a dalej mięciutki, bo jednak na grubszych drutach pleciony.
I mam myśl taką oto, że co prawda malabrigo musi zejść mi z oczu na czas jakiś, to taki sweterek jak miała Diaz, ten blado różowy, z paseczkiem, muszę sobie zrobić!!! Zaraz przeszukam sklepy z czego by to machnąć. 




wzór: featherweight cardigan 
rozmiar: s
druty: KP 4,5
włóczka: malabrigo lace 2,5 motka, kolor buscando azul
w stosunku do poprzedniego zmieniłam kołnierz, z gładkiego na podwójny ściągacz, zrobiłam dłuższy korpus, bez modelowania talii i zupełnie proste rękawy pełnej długości. Ponieważ nie mam krótkich drutków addi 4,5 a magic loopy nie są moją mocną stroną rękawy robiłam płasko. Potem zszyłam.