niedziela, 30 stycznia 2011

na słodko i na słono


apdejt:
jest potrzeba w społeczeństwie, więc uzupełniam o przepisy:
na słono: przepis na krakersy znalazłam TU. Odrobinkę zmieniłam, dodałam tylko połowę sera, za to sypnęłam obficie makiem. Są pyszne i rzeczywiście im cieńsze tym lepsze.

na słodko:  przepis własny, a właściwie rodzinny:) 500 g pszennej mąki, 6 żółtek, opakowanie drożdży instant, szklanka ciepłego mleka, 100 g roztopionego masła, 120 g cukru, skórka otarta z 2 pomarańczy i 1 cytryny. 
jeśli używamy świeżych drożdży należy je rozpuścić w ciepłym mleku z łyżeczką cukru, poczekać chwilę aż drożdże zaczną pracować i powoli dodawać kolejne składniki wyrabiając ciasto.
osobiście z lubością stosuję wersję leniwą, wrzucam wszystko do dzieży i pozostawiam na 10 minut sam na sam z Artisanem:)
wyrobione ciasto pozostawić w misce, przykryć folią spożywczą i pozostawić na 1,5 godziny w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
gdy ciasto podwoi swoją objętość uderzyć i delikatnie wyjąć. To jest przepis typu BASIC, dalej można zrobić z tego co się chce. 
ja wyjęłam na opruszoną mąką stolnicę, delikatnie rozciągnęłam (nie lubię stosować wałka do drożdżowego ciasta) i nożem kroiłam na kawałki, z których formowałam placuszki. Każdy posmarowałam serową masą zrobioną z twarożku sernikowego, cynamonu, cukru, wanilii i rodzynek.
Uformowane placuszki trzeba jeszcze posmarować roztrzepanym białkiem (mamy tego aż nadto, bo do ciasta używamy tylko żółtek) i odstawić na 20 minut do wyrośnięcia.
Pieczemy ok. 20-25 minut w piekarniku nagrzanym do 190 stopni.

smacznego!

sobota, 29 stycznia 2011

Audrey

bez zbędnych wstępów prezentuję Audrey Winogronową Edukacyjną.....


Czemu Edukacyjna? Audrey ma świetny, prościutki fason, a zrobiona jest tak przemyślnie, że nauczyłam się przy niej kilku rzeczy:
- wiem jak zrobić rękawki z główką bez wszywania - bezcenna wiedza!!!
- nauczyłam się i-cord bind off - cholera wie jak to nazwać po polsku
- wypróbowałam sposób na zakończenie ściągacza, który podsunęła mi Fiubzdziuu - tak jest o wiele lepiej!
- nowy ażurek też jest wartością dodaną.





wzór: Audery in Unst
rozmiar: hm, wzór rozpisany jest w bodaj 11 rozmiarach, począwszy od absurdalnego 30! miałam problem jaki rozmiar wybrać, w normalnych okolicznościach przyrody noszę 34, dla silkblooma wybrałam rozmiar 32, ale swobodnie mogłam zrobić ten najmniejszy.
włóczka: silobloom fino 4 motki
druty: KP i Addi 3,25; 3,5; 3,75
11 guziczków, w oryginale jest 10, ale mi jakoś się więcej dziurek wydziergało :)

Oczywiście już kocham Audrey miłością czystą. Myślę sobie, że fason jeszcze powtórzę, bo marzy mi się czarny kardigan, z przerażeniem bowiem stwierdziłam, że u mnie w szafie brak jest tak podstawowej części odzieży jak czarny kardigan, koniecznie muszę to nadrobić.
Najpierw jednak muszę wykonać strój karnawałowy dla córki, potrzebny już na czwartek!!!!

niedziela, 23 stycznia 2011

a takie tam

Tydzień razem z weekendem minął ani się obejrzałam..... ech....  tradycyjnie planów było więcej niż możliwości, ale co tam.
Z dziećmi w kinie byliśmy, repertuar wybierał syn, jakoś nie byłam dobrze nastawiona, bo 3D (matko jedyna, jak mnie od tej techniki głowa boli!!!) i o jakimś dziwolągu niebieskim. A tu niespodzianka, na Megamocnym bawiliśmy się całą familią wyśmienicie.

Co jeszcze? A na przekór zimie, co wróciła, przyniosłam sobie zielsko do domu, czekam teraz na żonkile i krokusy, rosną w oczach!!!



Dzianinowo niczego nie skończyłam. Audrey rośnie, właściwie niewiele zostało, bo korpus jest, oba rękawy w połowie. A propos rękawów, gdy czytałam opis nie mogłam pojąć na czym polega formowanie główki za pomocą rzędów skróconych, gdy dotarłam do tego momentu przekonałam się, że to jest po prostu G E N I A L N A  i prosta metoda! Aż się dziwię, że nie miałam o jej istnieniu pojęcia! Idealnie wpasowania główka, bez szycia, bez zbędnego liczenia, no ideał!!!
Planuję temu osobny wpis poświęcić.





Zostały plisy i dekolt, ale coś mnie znudziła. Albo inaczej, z e-dziewiarki przyjechały takie cudności, że po prostu MUSIAŁAM przewinąć i zacząć dłubać....



Bardzo się starałam, ale żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać wyjątkowej urody tej włóczki. Jest wspaniała! Pewnie dłubanie będziee długodystansowe, bo to cienizna straszna, ale dłubie się nader przyjemnie. A będzie piórkowy w postaci jaką mu nadała Kasia. Nie ukrywam, że zakochałam się w jej Ogoniastym od pierwszego wejrzenia i po prostu MUSZĘ też taki mieć. Ech, ten nałóg.....

APDEJT:
miałam pisać o rękawkach wrabianych, ale już nie muszę, dziewczyny to za mnie zrobiły:)
TU oraz TU

niedziela, 16 stycznia 2011

lubię

Lubię takie niedziele, gdy mogę nigdzie się nie spieszyć, spać do późna, śmiać się z dziećmi, biegać w piżamie, na śniadanie smażyć naleśniki na śniadanie...



I tylko ta pogoda mnie wkurza, bo przez to złudne ciepło do wiosny mi tęskno, a to tymczasem środek stycznia. I szkoda, że weekend znów za krótki, by upchnąć w nim wszystko, na co czasu brak od poniedziałku do piątku.
W kalendarzu na jutro warsztat strategiczny od godziny 9..... brrrr, trzeba grzecznie się ubrać, łyknąć kawę i popłynąć ławicą, znaczy metrem....

Zanij jednak Audrey moją się podzielę. Niewiele mam, bo to jakiś pechowy sweterek, wszyscy prują Audrey, pruję i ja! I wcale nie dlatego, że nie utrafiłam z rozmiarem, bo po skonsultowaniu z Gosią i Kasią CHYBA dobry wybrałam, ale przez głupotę własną. No nie wiem zupełnie jak to się stało, ale markery oddzielające przody od tyłu umieściłam w złym miejscu. Miały być 46 oczek od brzegu, a ja je wpakowałam 40. I nie zorientowałam się....póki nie doszłam do pach. Wtedy przyszło olśnienie.....a wraz z nim prucie do ściągacza, grrrr
Dziś odrobiłam straty i mam taki (no, ciut już większy) zezwłoczek...

niedziela, 9 stycznia 2011

kffiatki

dziś będzie obiecany kiedyś przepis na kwiatki dla tych, którzy nie posiadają języka typu lengłidż.
Oryginalny opis jest darmowy i można go znaleźć TU



kwiatek składa się z 4 osobno wykonanych płatków i środka.
na płatek nabieramy 7 oczek i przerabiamy następująco:
1 rząd: same prawe
2 rząd: z pierwszego oczka wyrobić 2, prawe aż do ostatnich 2 oczek, z przedostatniego wyrobić 2 oczka, 1 prawe = razem 9 oczek
3 rząd: tak samo jak 2 rząd = razem 11 oczek
4 rząd: tak samo = 13 oczek
5 - 8 rząd : same prawe
9 rząd: zamknąć 2 razy oczka (zdjąć oczko na prawy drut, przerobić 1 prawe i przeciągnąć przez nie zdjęte oczko), oczka prawe do ostatnich 4 oczek, zamknąć 2 razy oczka (2 przerobić razem) = 9 oczek
10 -12 rząd: same prawe
13 rząd: tak samo jak 9 = 5 oczek
14 -16 rząd: same prawe
17 rząd: 1 prawe, zamknąć 3 środkowe, 1 prawe = 3 oczka
18 rząd: zamknąć pozostałe oczka



takich płatków robimy 4



na środek nabieramy 16 oczek i w następnym rzędzie zamykamy. Jak włóczka jest cieńsza przerabiam jeden rządek prawych zanim zamknę.
Powstały ogonek zwijamy i zszywamy razem z płatkami. Chowamy nitki i ozdabiamy wnętrze wedle uznania.


***

I nie zapomnijcie zagrać!!!!





sobota, 8 stycznia 2011

Cameron

Oto jest. Dziś skończyłam. I już ją lubię.

Robiłam oczywiście według przepisu na faterweight cardigan, ale pozmieniałam to i owo. Ponieważ po raz pierwszy robiłam to z innej włóczki niż malabrigo (mam nadzieję, że na szczęście) na najmniejszy rozmiar przerobiłam ciut mniej rzędów i oddzieliłam korpus od rękawów, gdy przody miały po 30 a nie 33 oczka. Nie odejmowałam oczek na talię, dół zakończyłam 10 rzędami ściągacza 2 na 2. Wszystko na drutkach KP 3,75. Plisa ściągaczowa jest szeroka, nie wiem ile rzędów, ale sporo. Do całości dorobiłam paseczek z 16 oczek i kieszonki. Chciałam zrobić według przepisu Rene, ale nie mam wprawy, a włóczka cieniutka, więc zrobiłam tradycyjnie, osobno i doszyłam. Każda kieszonka to 30 oczek (2 francuz, 16 gładko, 2 francuz) i 46 rzędów, ostatnie 6 rzędów ściągaczem 2 na 2. Kieszonki dłubałam na drutach Addi 3,5.
Rękawy są długie i wąskie, oczka na ich formowanie odejmowałam w sumie 9 razy (po obu stronach znacznika). Zakończyłam je prosto, bez ściągacza, delikatnie się zwijają.
Zużyłam prawie 6 motków baby alpaki firmy Cascade, czyli prawie 30 dag. Włóczkę przerabiałam podwójnie, bo jest bardzo cieniutka.
Alpaka po blokowaniu rozciąga się, trzeba o tym pamiętać, żeby na przykład rękawy nie wyszły przy długie:) Poza tym trochę podgryza, ale w akceptowalnym stopniu. I cieplusia jest bardzo.
A na ludziu wygląda jak widać. Tylko ludź niewyględny, bo migrena mnie dziś masakruje....








czwartek, 6 stycznia 2011

Tiglik

korzystając ze świątecznego czwartku obfotografowałam pierwszy tegoroczny skończony sweterek. właścicielka jest zachwycona.....mimo, że sweterek nie jest różowy:)



na sweterek zużyłam dokładnie 2 motki Alize Lana Gold Batik Design. drutki KP 4,5. zostało mi może 50 cm :) włóczka w motku wygląda ślicznie, ale jakoś nie podobało mi się jak się układały plamy kolorystyczne, robiłam więc z dwóch motków na zmianę. w paseczki chyba jest lepiej.
włóczka jest mięciutka, dobra dla dzieci, bo absolutnie nie podgryza i powinna być ciepła, bo ma 50% wełny. jednak dla siebie nie zrobiłabym z tego swetra, za mało szlachetna.







wczoraj dotarła przesyłka z Zagrody, udało mi się więc podciągnąć nieco Cameron i ma już jeden rękaw :)

niedziela, 2 stycznia 2011

Witajcie w Nowych Czasach!!!!

Robótkowo na razie cisza. Czekam na alpakę na Cameronowe rękawy, poprawiłam plisę Lisy, podciągnęłam trochę rękawy Zośkowego.
I wykorzystuję ostatnie chwile błogiego lenistwa..... bo niestety niemiłosiernie zbliża się powrót do pracowego kieratu....

zanim jednak, zapraszam na gry i zabawy na świeżym powietrzu....