czwartek, 19 maja 2011

telegraficznie

hm, czwartek, prawie piątek....znowu...i znowu nie wiem kiedy mi tydzień prędkością kosmiczną śmignął...

więc w skrócie

Muskat na Nespelem, co się u mnie chyba Cierpliwość będzie zwać, w poniedziałek dojechał - dzięki nieocenionej Mariolci z e-dziewiaki, która skitrała dla mnie cztery brakujące moteczki....

Ale Nespelema nie przybyło nic a nic. Wieczorami jestem tak padnięta, że nie jestem się stanie na nim skupić.

Dłubię sweterek dla córcianki, Marina się zwie, co oznacza, że kolory ma sezonowo nadmorskie, biały, granat i kropla czerwieni. Z amande, fajnie się robi, zobaczymy jakie to będzie w eksploatacji.

Zdjęć robótki na razie nie ma.

Opisu bufek też nie.

Ale jest garść zdjęć z zeszłej soboty, jak widać dziecki (nie tylko moje) szczęśliwe, a Rysiek rośnie :)














4 komentarze:

zgraynka pisze...

Miło was znów widzieć, nie tu gdzie zawsze, ale znalazłam ;)
pozdrówka i tęsknimy

effcia pisze...

tu jestem zawsze :) na DI wpadam, czytam i uciekam....

Ghia pisze...

Canon - jestem jak najbardziej Za ! Pozdrawiam

effcia pisze...

nie, Cano nie, Sony Alpha tak :)