Cóż. Jako że czuję się już jako tako, to znaczy antybiol doprowadził mnie do pionu, pozostało zmierzyć się z wyzwaniem. Ponieważ jakoś nie widzę siebie w roli mistrzyni wymyślnego cukrowego dekorowania nie-wiadomo-jakiego ciasta, a kupienie gotowego w cukierni to pójście na łatwiznę, postawiłam na smak. Inspiracji jak zwykle szukałam u mistrzyni słodyczy.
Miał być koniecznie tort, ale taki, hm, nietortowy. Bez tłustych mas, ciężkiego ciasta. Nie taki, od patrzenia na który się tyje. Lekko miało być. Nie żeby zaraz dietetycznie. Ale lekko. I pysznie. I nie za skomplikowanie.
Padło na witaminę C, czyli mrożony tort bezowo - cytrynowy.
Przepis jest łatwy, trochę pracochłonny, ale łatwy, no może poza pieczeniem bezy, no ale powiedzmy, że 3 na 4 blaty wyszły zadowalająco.
Słodka beza i obłędnie cytrynowy krem.... cudowne połączenie!
Po pochłonięciu ogromnego kawałka myślę sobie, że pomarańczowy też byłby niezły.
na zdjęciach przygotowany do mrożenia.
na zdjęciach przygotowany do mrożenia.
10 komentarzy:
Wygląda smakowicie...:))
Dzieci mają rację, urodziny bez tortu się nie liczą! *^v^*
Sto lat dla męża!
Świeczek może nie być, ale tort... bez tortu nie ma urodzin.
no tak, w pewnym wieku świeczki przestają nam się mieścić na torcie:)
Urodziny bez tortu się nie liczą - to fakt. Może już czas przerzucić się na cyferki - w najgorszym wypadku, to tylko dwie świeczki :)
Ja tak zrobię, bo inaczej tchu mi zabraknie na zdmuchnięcie :)
A to Mąż ma urodziny w ten sam dzień co i ja:D
Z tym, że K.-moja połówka, przygotował babkę w czekoladzie zamiast tortu:)
To najlepszego!
mmmm kusi smakiem i wyglądem :) lubię Cię odwiedzać - tak tu zawsze miło
Piękna Autorka bloga, piękne prace, piękne zdjęcia potraw.
Zaglądam często i tak sobie myślę, że Twój blog powinien być blogiem eksportowym!
Już niejednokrotnie chciałam dodać komentarz, ale jakoś się nie udawało... Tzn. myślałam, że pojawi się all that gmail;-)
Bardzo pozdrawiam i życzę powrotu do pełni zdrowia i pełni weny i mocy twórczej - imienniczka:)
Chyba skuszę się na taki tort i zaskoczę bliską mi osobę :)
Udał się i był przepyszny. Przygotowywałam go dwa dni, tak jak jest w przepisie. Gościom trudno było uwierzyć, że sama go zrobiłam. Polecam, pyszności. Chyba spróbuję zrobić pomarańczowy.
Prześlij komentarz