Zastanawiałam się czy w ogóle o tym pisać.
Kilka dni temu miałam sen. Śniła mi się E, której nie widziałam pewnie od 20 lat, z którą mam zdawkowy kontakt przez net i nawet nie wiem jak teraz wygląda. Śnił mi się K, jej brat, którego w ogóle nie znałam jako dorosłego człowieka. Pamiętam tylko małego, drobnego chłopca z bardzo jasnymi włosami.
We śnie nie mieliśmy wieku, siedzieliśmy w kuchni, w domu ich rodziców i piliśmy kakao z piankami. Jak wtedy, gdy byłyśmy smarkulami z podstawówki. Tyle ze snu pamiętam.
Następnego dnia rano zadzwoniłam do domu, by się pożalić, że mnie zapalenie oskrzeli powaliło......mama powiedziała mi, że K nie żyje.
I jakoś nie mogę sobie miejsca znaleźć.
8 komentarzy:
Gęsiej skórki dostałam.
nic dziwnego ze nie możesz znaleźć sobie miejsca, najlepiej wtedy odmówić modlitwę za tą duszę, bo widocznie jej potrzebna skoro do Ciebie przyszła
Przez cały tydzień mnie i mojemu mężowi śniły się wojny, kataklizmy, powodzie. A potem moja mama o ósmej rano zadzwoniła do mnie z informacją, że w Japonię uderzyło tsunami.
Ludzie są czasami jak odbiorniki informacji nadanych gdzieś daleko stąd.
Ludzki umysł jest niesamowity, czyż nie?
Jak się czujesz?
Ładnie się z Tobą pożegnał. Zapal świecę i pomyśl o Nim.
myślę nieustannie.
zdumiewa mnie to co niewyjaśnialne.
odbiornik odległych informacji....coś w tym jest.
Pożegnał się, musiał Cię lubić.
Czasem doznaję podobnych "zjawisk".
Też miewam takie historie niestety. I właśnie z dosyć dalekimi osobami. Ale to dobrze, że sen był przyjemny, ciepły, że razem i kakao. I to jakieś pożegnanie...
Prześlij komentarz