środa, 11 maja 2011

Ryś w wersji mikro

To maleństwo ma na imię Ryś. Może wyrośnie z niego wielki Ryszard, na razie ma kilka tygodni, a mój syn kocha go miłością czystą.....







Najchętniej schowałby go do kieszeni i zabrał ze sobą do domu....




8 komentarzy:

Ula Zygadlewicz pisze...

Przecudny! Będzie z niego koci Ryszard Lwie Serce ;)

chmurka pisze...

A ja myślałam że to Wasz nowy członek rodziny, słodziak, Twoje dzieciaki też super wyglądają z takim rozczulonymi minkami :)

Agata pisze...

oj, wyrośnie.. na długo by ta kieszeń nie wystarczyła ;)
już jest twardziel, że dziecięce pieszczoty znosi ;)

Brahdelt pisze...

Jaaaaaki przepiękny Ryś! Na pewno wyrośnie na takiego dzielnego Ryszarda jak nasz. *^v^* Buziaki z Tokio!

Anna Karwowski pisze...

slodkie :)
ostatnia fotka wyglada jak ukrecanie lebka ;)
pierwszy raz widze F. w takiej delikatnej wersji. zazwyczaj w oczach widac zadziora a tu po prostu taki cieplak :)

Spes pisze...

Effcia...pozwól dzieciom miec kotka. Nasze miały i były zachwycone wszystkie istoty..kot tez:))

Anna Karwowski pisze...

juz pisalam, ale blogger sie zbiesil :)
slodkie fotki. pierwszy raz widze F. bez diabla w oczach, w wersji delikatne :)
ostatnia fotka to ukrecanie lebka? ;)

effcia pisze...

ostatnie zdjęcie to ustawianie Ryśka do portretu:):):)

Frans potrafi być niemożliwie słodki.....i niemożliwie nieznośny....