dużo się dzieje, ale w tematach wykraczających poza tematykę bloga.
dzieci na wakacjach.
ja w pracy.
działam resztkami sił.
fotograficznie posucha.
dziewiarsko także nędza.
jeszcze w czasie meczów oglądania zabrałam się za jedwabną bluzkę pomysł był niezły, ale tak w połowie mniej więcej okazało się, że chyba za bardzo koncentrowałam się na tych biegających za piłką, bo mi ząbki w tym zygzaku wyszły niesymetrycznie, niepodzielnie, no do bani!
próbowałam jakoś ratować sytuację, ale poddałam się.
zaczęłam wariację na temat Atelier . ale jakoś też bez większego przekonania, czy to co robię mi się podoba.
no i mam teraz dwie kupki nieszczęścia. przerabiam z jednej na drugą. i wciąż nie wiem czy skończę.
no, cóż. jak weny brak. to brak.
potrzebuję jakiegoś szybkiego sukcesu. sweterka z włóczki konkretnej grubości (dość mam cienizny), lekkiego, luźnego, co się prawie sam zrobi i będzie się nadawał na wakacje. których może kiedyś i jak doczekam.
zamówiłam więc dwie czerwone włóczki, lnianą i jedwabno-bawełnianą, pokażę jak przyjadą. i zamierzam ten sukces (chociaż jeden) osiągnąć.
o! coś takiego bym sobie uplotła. z lnu i czewieni!
12 komentarzy:
kolory są przepiękne, aż mnie korci żeby chociaż jedną rzecz w tym kolorku udziergać, jak robótka nie idzie to zrób przerwę :))))))
W takim razie faktycznie musisz dać sobie odpocząć :)) Może szydełko?? ;))
hmm...a może to to połączenie kolorów? sam chaber jest obłędny, ale kompletnie mi się nie widzi ze turkusem i szarym - inna gama. chociaż każdy osobno piękny. chaber i turkus widziałam na żywo, i moim zdaniem się gryzą.
masz rację, przerzuć się na czerwień, a potem spruj paseczki i zrób jednolicie;) atelier jest bardzo fajny i w robocie, i w noszeniu.
to nie turkus, to szmaragd. mi się nie gryzie, lubię to połączenie kolorów. to przemęczenie chyba.
ale dziergam.
może skończę, a może rzucę w kat jak czerwienie przyjadą :)
szydełko, hm, kiedyż to ja szydełkowałam????
Głowa do góry Ewcia i nic na siłę. Dasz radę:)
Pozdrawiam, Marlena
może faktycznie daj odpocząć tej włóczce
ja też właśnie pruję zygzaki, ma być tunika dla córki ale wychodzi za wąska, muszę zacząć jeszcze raz,
Ja też niedawno miałam taki stan, a dzisiaj chciałabym mieć pięć par rąk :-)))) A na Twoje czerwone już czekam, swego czasu przesiedziałam długie chwile gapiąc się na truskaweczkę z sol levante... Pozdrawiam
szmaragd i chaber swego czasu leżały u mnie w szafie razem, dla mnie zestawienie niezjadliwe, ale wiadomo - ile ludzi, tyle gustów:)
tyle, że ten mój szmaragd ze dwa tony ciemniejszy, niż u Ciebie.
czekam na tę czerwień lnianą, może jakaś inspiracja dla lnu to będzie, bo też mi zalega..:-)
Czasem tak jest, że coś nie wychodzi, nie wiedzieć dlaczego. To trzeba zacząć coś nowego. Szczególnie, że Twoje wyroby są świetne, śledzone i naśladowane. (Dużo "ś" :) Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejny "udzierg".
Kolorystyka piękna i jaka na czasie - odłóż odpocznij i poleci robótka sama :)
wakacji Ci życzę, takich prawdziwych, na których człek odpoczywa.
A fajne te zygzaki były...
prześliczne kolory pozdrawiam Basia
Prześlij komentarz