czwartek, 5 maja 2011

twenty years after

W roku 1991 maturalny maj też był zimny. Jak jasna cholera! Nie pamiętam dokładnej daty pierwszego egzaminu, ale pamiętam, że dzień przed poszłyśmy z D. na Planty sprawdzać czy kasztany kwitną. Jedynie pojedyncze sztuki dawały radę.


Nie pamiętam dokładnie na jaki temat pisałam wypracowanie z polaka, coś o wątkach ludowych w literaturze romantyzmu i modernizmu, na pewno jakiś niechodliwy był, bo tylko 2 prace były na ten temat.
Za to doskonale pamiętam upokorzenie jakie zafundowała mi matematyca na pisemnej maturze z polskiego. Przy całej sali gimnastycznej pochylonej nad papierem kancelaryjnym zostałam zbesztana za :

1. ekstrawaganckie kolczyki
2. paznokcie pomalowane perłowym lakierem

Nie wiem czy krzyczała, czy szeptała, nie ważne i tak skóra mi cierpnie na samo wspomnienie.

Teraz patrzę na to maturalne zdjęcie i nie umiem sobie wyobrazić, że mogłabym wyglądać grzeczniej ( i idiotyczniej)...
a jednak.

"ekstrawaganckie" kolczyki z indiaszopu widoczne na obrazku.
aaaa, wdzianko na zdjęciu oczywiście "hendmejd" z wełnianego męskiego swetra i koronkowego żabotu od bluzki mamy :)

Żaden inny egzamin w życiu nie stresował mnie tak bardzo.

Nie zdawałam matematyki, wolałam angielski, przez lata za to dręczył mnie sen. Dorosłych ludzi, wiele lat po maturze, wezwano do szkoły, bo okazało się, że nie zdawaliśmy matematyki i wszystkie nasze późniejsze osiągnięcia są nieważne. Widzę siebie w szkolonej ławce, a przede mną kartka z matematycznym szyfrem z sinusów, cosinusów, logarytmów i wszelkiego innego drobiazgu.....

Po 20 latach sen już mnie nie dręczy, ale i tak współczuję maturzystom....

24 komentarze:

Lorki pisze...

Oj, ja pochowałam fotki z LO. Również zdawałam z angielskiego (a z czego innego mogłam? matematyka? Absolutnie nie!) i ustny z chemii. Ale ani razu nie miałam stresa, więc współczuję.

Agnieszka pisze...

twelve years after czy twenty years after???
ja pisałam 10 lat temu, dokładnie 8 i 9 maja.

ann pisze...

Ja tylko powie, że masz super ekstra modne kujońskie okulary. Na swojej maturze zdawałam matmę i wolałam ją bardziej niż historię. Matma jest mega logiczna i poukładana, chyba tak bardziej wolę w swoim życiu: dane, szukane, wzór i już zadanie zrobione

malaala pisze...

Ja też miałam mega stresa przed maturą!!!To było dla mnie być albo nie być !!!
A zdjęcie z czasów szkolnych przefajne :) No cóż taka moda była :)Ale żeby krytykować tak niewinnie i grzecznie wyglądającą dziewczynę ? Twarde to czasy były, ale mimo wszystko chyba to było lepsze.Teraz młodzież za bardzo rozwydrzona :)Ja tydzień temu miałam dziesięciolecie matury :)Ale pochlaliśmy ;)Pozdrowionka

Jadzia pisze...

Kocham kasztanowce. A dużo większy stres przeżywałam gdy maturę zdawały moje dzieci. To jeszcze przed Tobą. Na zdjęciu wyglądasz pięknie i bardzo interesująco . Pozdrawiam.

Joanna pisze...

Ja zdawałam historię, bo matematyka to nie była moja bajka. Później zdawałam na Politechnikę i dostałam się. Ot ironia losu!! Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Ja poza polskim i francuskim, zdawałam też matmę ustną i pisemną. Generalnie miała być historia, ale koniec końców w marcu (na ok 2 mc przed maturą) stwierdziłam ze to będzie matma, bo jak nie to chyba ukatrupię tą babkę prowadzącą fakultet z historii. Moja Mama w latach gdy ja i moje rodzeństwo zdawaliśmy matury i potem egz na studia to podobno ciągle miała "sen o maturze z matmy", tez jej nie zdawała. Ale co tam matura, gdy tak jak ty potwierdza się ze kobieta to jak wino wytrawne, im starsza tym piekniejsza

Anonimowy pisze...

a i dodam, że masz świetne oprawki!!! od pół roku podobnych poszukuję w atrakcyjnej cenie...

Anonimowy pisze...

O, ja jestem ten sam rocznik! Zimno było strasznie, ale świeciło słońce (przynajmniej na Mazowszu). Temat z polaka pamiętam - pisałam o tym, czy miłość jest siłą niszczącą, czy budującą; temat z historii zniknął w mrokach niepamięci... I okulary miałam jednak brzydsze :)

Brahdelt pisze...

No właśnie, to już twenty years after... Ale ten czas leci! ^^
Ja też miałam w liceum wielkie okulary! Ale swojego tematu z polskiego nie pamiętam. Zdawałam też pisemny angielski a ustne: polski, angielski i rosyjski. *^v^*

theli pisze...

Ja zdawałam matematykę i nie wyobrażam sobie inaczej, wszystko jest w niej przecież takie poukładane :) Koszmarem by było zmuszenie do zdawania biologii czy geografii :)
Tematy z polskiego mieliśmy beznadziejne, bo z jednej strony samograje (,,Obraz szlachty'' czy coś podobnego), z drugiej strony nudne. A z tymi kolczykami rzeczywiście zaszalałaś :)

dagny14 pisze...

Effciu-to było 16 maja

Zamiast matmy historię pisałam

Agata pisze...

Matma. Stwierdziłam, że prędzej poradzę sobie z sinusami niż toną wiedzy biogicznej (którą w sumie lubiłam, ale za dużo do nauki).
Matura to najbardziej kretyński egzamin jaki zdawałam, a sny o szkole, że siedzę w ławce, muszę pisać wypracowania i odpowiadać przy tablicy mam do dziś. Koszmary, ble.

nie poznałam Cię na tym zdjęciu :P

Gazela pisze...

Od mojej matury 23 lata minęły, a w minionym tygodniu maturalne męki spotkały moją córkę :-) Stwierdzili w gronie rówieśników, że wyrazy MATURA i TRAUMA składają się z takich samych liter :-) W związku z tym, oznaczają to samo ;-) Ze swoich zmagań pamiętam, że w zasadzie treść wypracowania nie bardzo miała znaczenia dla sprawdzających. Kilka błędów ortograficznych eliminowało ucznia z dalszych "rozgrywek", a że z ortografią zawsze miałam kłopoty, więc ledwo zdałam pisemną. Dla odmiany z ustnej otrzymałam 5, co potwierdza moje przypuszczenia, o wyższości ortografii nad treścią ;-) Pozdrawiam "ekstrawagancką" effcię i wszystkich tu zaglądających.

Anna Karwowski pisze...

ty jeszcze pamietasz temat na jaki pisalas? za mna dopiero jedna dekada a juz nie pamietam ;)
jak juz pisalam, z wiekiem wygladasz lepiej: bardziej kobieco. teraz bije od ciebie zmyslowosc i pewnosc siebie, a na tej fotce ladna dziewczyna, tylko ladna. wiesz co mam na mysli?

effcia pisze...

o rany, oczywiście, że 20 a nie 12! mój dzień pracy wczoraj miał 12 godzin i to się jednak zemściło:)

kachazet pisze...

Pisałam maturę 12 lat temu, o motywie buntu. I choć wybierałam się na polonistykę, to na pisemnym polskim ręce tak mi się trzęsły, że nie mogłam utrzymać pióra! Z matmy świadomie zrezygnowałam, bo wiedziałam,że będę liczyć tylko na ściągi. Wybrałam historię, ale jak zaczęli czytać tematy, to ogarnęła mnie panika-rolnictwo w średniowieczu...sarmatyzm...na szczęście pojawiła się też zimna wojna (i byłam w domu:) )
Choć nie chciałabym tego powtarzać, to jednak uśmiech się pojawił na myśl o mej maturze...

effcia pisze...

a, właśnie, historię też zdawałam, ustnie. na pewno było coś o powstaniach, ale detale mi umknęły.

asiakowo pisze...

Dokładnie dzisiaj mija 10 lat od matury pisemnej z polskiego. Następnego dnia matematyka, potem ustny angielski i .... ponad 4 miesiące wakacji. Bossssko :)

moa pisze...

ja zdawałam matmę, pisemną i ustną:) Nikt by mnie nie zmusił wtedy do wkuwania makarbycznej ilości materiału z historii czy biologii:))) matma jest ok pod warunkiem, że zna się jej podstawy. nie trzeba nic wkuwać na pamięć (no ok, kilka wzorów ale cóż to jest w porównaniu z historią), wystarczy się z nią zaprzyjaźnić:)

20 czy 12 lat temu - bez różnicy, mam wrażenie że matury były o niebo trudniejsze jednak.

tayton pisze...

hehe u mnie też 20 rocznica matury, pisałam z polskiego i historii, no a 14 latach na Wojskowej Akademii Technicznej skończyłam geodezję :-)
To dopiero odskok.

ka.ma. pisze...

Matura 91 rzeczywiscie byla zimna :-) dla mnie zlym wspomnieniem byla biolozka. Olewala wszystko, prawie wszystko, z wyjatkiem uszczypilliwosci. Po maturze i zdanych egzaminach uczelnianych pofolgowalam sobie w rozmowie z p. profesor ;-) od wtaedy jakas taka milusia sie zrobila.
Pozdrawiam w czasie kwitnacych kasztanow.
K.

Monika pisze...

Rok 1993 - matura odwołana - przesunięta o tydzień. Pamiętam jak poszliśmy na łąki po prostu odreagować :) Zdjęcia z przeszłości są magiczne. Czy pamiętasz o czym wtedy myślałaś?

elianka pisze...

Rany julek! Ja miałam identyczny sen! Tylko mnie dodatkowo kazano mieszkać z rodzicami, póki tej nieszczęsnej matmy nie zdam....