Aż w szoku jestem, że tak szybko do mnie dotarła. Ledwie zamówiona, a już na miejscu. Mała zgrabna paczuszka z e-dziewiarki. A w niej .... dropsy owocowe, bardzo kolorowe. W smakach przepysznych.
Zobaczcie sami....
Dumam teraz jak je przyrządzić. I czuję, że niekończące się połacie ogoniastego zagrożone są leżakowaniem w koszyku.... potwornie mnie znudził, a do połowy jeszcze ho ho, nie wspominając o końcu.
14 komentarzy:
mmmm smakowicie się zapowiada ... jestem ciągle nienasycona Twoją twórczością i perfekcyjnością,
ale popłynęłam ... hi
Ale kolory !!!Będzie się działo!!!Nie daj im leżeć!!!Szalej będziemy oglądać i odgapiać jeśli nie będzie za trudno!!!:)
Wprawdzie się odchudzam, ale na takiego dropsa na pewno bym się skusiła! *^v^*
Oj uwielbiam bawełnę i te dropsiki od razu wpadły mi w oko!
Do mnie paczka z e-dziewiarki nie szła niestety tak expresowo...
Pozdr
Beata
Aż ślinka cieknie i ręce się wyciągają po te dropsy :)
piękne kolory ;-))) ciekawam, co postanowisz z nich zrobić
miamciu... pyszności, czekam na pierwsze potrawy :)
Hmmmm prześliczne kolorki, to na jeden projekt, czy na wiele jednokolorowych
Effciu jakie te dropsowe baweny w dotyku są? maceryzowane czy miększe???
Kasiu, czysta bawełna jest mięciutka i przyjemna, raczej matowa, mieszanka z wiskozą, to taka ciężka, szlachetna odmiana aniluxowej sonaty. śliska, przyjemna w pracy, nie rozwarstwia się nadmiernie. średnio wydajna, bo ciężka. kończę pierwszą bluzeczkę, jak wypiorę i ponoszę będę mogła powiedzieć coś więcej.cottone viscose przerabiam na 3,75 mm, muskata jeszcze nie próbowałam.
Hihi szybka jestes z tą bluzeczką :) Dziękuję za odpowiedź bo kolory cudne
ale najważniejszy komfort noszenia. Rozpuściłam się na tych luksusach, namacałam bambusa to i bawełna mi teraz twarda ech. Effciu szacun za systematyczne pisanie. Jak raz przerwałam trudno mi do tego wrócić.
szczerze, to mam w pracy taki kocioł, że potrzebuję odskoczni, pisanie, dzierganie, fotografia mi to dają. im większy pęd w pracy, tym większa potrzeba balansu.... a że nie zanosi się na sezon ogórkowy, to pisać będę :)
Racja, dzierganie to doskonała odskocznia toteż dziergam ile wlezie. Za to na focenie i pisanie już motywacji brak. Toteż zaległości mam straszliwe. W tym roku posucha w sklepach odzieżowych (przynajmniej dla mnie) więc obstawiam samowyposażenie szafy. Będę na pewno produkować ogoniaste z kilku kolorków sweet georgia yarns - zamówilam sobie ich kartę kolorów to dopiero uczta dla oka. Wróci koleżanka od lepszego sprzętu fotograficznego to wystawię (chociaż na ich stronie sporo widać). Jejku - ja tu sobie skrzynkę mailową u Ciebie w komentarzach urządziłam :)))
Też mam kocioł w pracy i reorganizację do tego - pewnie nie pocieszyłam ?
ja mam strategię oprócz reorganizacji :):):)
zrobiłam jednego ogona wg twoich instrukcji i bardzo go lubię, drugi robi się z pysznej mieszanki jedwabiu i merino, ale musiałam sobie zrobić przerwę od niego, bo mnie ciut znudził.
a w sklepach faktycznie nędza. brzydkie fasony i 100% poliester, bleee
Prześlij komentarz