czwartek, 2 września 2010

zła jestem!!!!


Moje dziecko siedziało w szkole głodne! Bo nikt nam wczoraj nie powiedział, nawet gdy mąż płacił, że obiady będą od poniedziałku. wychowawczyni jak się okazuje też nie wiedziała, bo lekcjach zaprowadziła dzieci na stołówkę, a tu zonk! Obiadu nie ma! 
Przyszłam do szkoły o 16.30, Franuś biedny płakał, bo był głodny - spakowałam mu pudełko z jedzonkiem, ale starczyło tego tylko na śniadanie i II śniadanie, no bo przecież miał być obiad!!!!  No naprawdę, czy tak trudno jest poinformować rodziców dzieci DEBIUTUJĄCYCH w szkole, że obiady będą dopiero od poniedziałku???? Przecież przygotowałabym jakiś większy lunch, by nie chodził głodny!I jeszcze płakał, bo pani świetliczanka nie pozwoliła mu pójść do szatni po buty, a on wziął tylko kurteczkę….. 
Biedny był jak 7 nieszczęść ze łzami rozmazanymi na policzkach! 
Obiad zjedliśmy w Pizzy Hut obok szkoły, bo na domowy czasu nie było, o 17.30 czekała na nas dentystka. 
Na szczęście najedzony Franek odzyskał uśmiech i powiedział, że w szkole było fajnie, że pani go pochwaliła, jego i Roberta, że się bawili, rysowali, że na świetlicy są przyrządy sportowe i telewizor….. 
Na jutro usmażyłam naleśniki.


ps. stomatologicznie jest wzorowo:)



12 komentarzy:

Agata pisze...

odwróćmy przysłowie: złe miłego początki. Oby.
Choć pewnie szkolna rzeczywistość jeszcze nie raz "zaskoczy".
Niech jutro będzie lepiej!

Magda pisze...

U nas o obiadach od poniedziałku poinformowali. Przy czym dziś okazało się, że to nieaktualne - bo szkołą postanowiła jutro wydać obiad wszystkim dzieciom, żeby zobaczyły co to obiad w szkole i stwierdziły, czy na stołówkę chodzić chcą.
Za to u dentysty dzisiaj porażka - histeria mimo tego, że nawet jej stomatolożka nie dotknęła. Osiwieję doszczętnie...
Śliczny Franc, napatrzeć się nie mogę...

monisieczka pisze...

Trafia mnie coś w takich sytuacjach !!!! A gdzie nauczycielki? nie wiedziały że dzieci będą głodne? Nie mogły im chociaż bułek kupić? Najgorszy jest brak myślenia, ja bym babonom łepki pourywała )))

fanaberiapraga pisze...

O kurcze!
Zawsze ciężko mi zrozumieć skąd takie zasady...kuchnia nieczynna,bo co? Na dwa dni nie opłaca się rozpalać ognia,drew rąbać i świni zabijać?
Matko,co za średniowiecze. Przecież panie kucharki i obsługa szkoły nie mają dwóch miesięcy wakacji!
I żeby nie było - mówię to z perspektywy byłego pedagoga szkolnego...

ambiguity pisze...

mój też siedział głodny - bo mu się bułka ukryła w plecaku :)))

Bea pisze...

Mój piątoklasista (dobrze?) zawsze miał obiady od kolejnego tygodnia, choć nie w każdym roku szkolnym chciał na nie chodzić ;) Jako doświadczona matka w tej kwestii mogę przygotować Cię na to, że czasami może być również głodny, bo np. obiad był niedobry, albo... o nim zapomniał. Niestety szkolne perypetie jeszcze nie raz, nie dwa Cię zaskoczą, najgorsze są chyba początki.

magii66 pisze...

Powiem krótko( ja babon nauczycielski)dziecko płakać nie może! Nigdy w życiu, bo jak płacze to dzieje mu się krzywda! Najważniejsze, że w klasie było mu dobrze...

effcia pisze...

po wczorajszych łzach śladu nie ma. młody człowiek z ciężkim plecakiem w podskokach pognał do szkoły. wyposażony przez matkę w "lunch-box" a w nim: pokrojona w paseczki czerwona papryka, 2 kanapki z szynką, 2 naleśniki z dżemem wiśniowym, 2 danonki truskawkowe, mleczna kanapka Kinder, muesli miętowe i pierniczek. mam nadzieję, że to wystarczy do 16.30....

tkaitka pisze...

Strasznie fajna ta Twoja wyliczanka:)))
Karmiłam i ja swojego synusia, o tym najmłodszym pisze. A jakoś w marcu- kwietniu nie chciał brać kanapek do szkoły, albo przynosił nienaruszone.Nasz syn wstydził się jeść przy innych dzieciach, bo miał sporą nadwagę i dzieci mu dokuczały. Dokuczały skutecznie.Syn odchudzanie rozciągnął na całą dobę, sam z siebie zrezygnował ze słodyczy itp itd.Zgubił do dziś ok 7 kg - a przecież rośnie. W tym roku też jest pierwszakiem - tyle że w gimnazjum... Ale stary chłop :)

effcia pisze...

mój synuś jest niewysoki i drobny, szczuplaczek, ale z apetytem:)

dziś w szkole nie głodował, zjadł wszystko co mu spakowałam, do ostatniego okruszka:)

hada pisze...

biedny :( brak kompetencji i organizacji zawsze doprowadza mnie do szału. Szczególnie gdy w grę wchodzą dzieci...

effcia pisze...

prawda? mnie wczoraj trzęsło z wściekłości! tym bardziej, że o obiadach byliśmy informowani pisemnie. każdy dostał karteczkę z info gdzie można zapłacić, jaka jest stawka dzienna, w jakich godzinach jest wydawany i kogo informować gdy dziecka nie będzie w szkole. naprawdę tak trudno było dopisać JEDNO zdanie, że stołówka rusza 6 września?