Mam zastój lekki, cóż, emocje około szkolne odciągały mnie od dziergania, ale jednak coś się dzieje.
Wciąż mam na drutkach dwa projekty równolegle. Shalom dla Zosi tknął trochę w martwym punkcie, bo się zorientowałam, że mi córka niespodziewanie urosła jednak mi włóczki z zapasów nie starczy. Dumam więc czy łączyć fuksję z fioletem, czy może zamawiać brakujący moteczek?
A cudowne malabrigo nieustannie zmienia się w sweterek wagi piórkowej. Gdybym tylko miała więcej czasu.....
3 komentarze:
Dzieje się - pięknie się dzieje u Ciebie. Takie słodkie niebieskości widzę:)))
Zamawiać, jest śliczny w tym kolorze.
Błękitek będzie piękny, już znać po nim urodę.
Szkoła nabierze tempa, Mama się przyzwyczai, wszystko, co teraz irytuje, kiedyś będzie miłym wspomnieniem, kiedy synek był mały. Mój już ma 19lat, a zgubił kurtkę na boisku i latał z rozwiązanymi sznurowadłami jakby wczoraj...
To są piękne lata.
Zdecydowanie domówić fuksji :)
I przy okazji dzięki Ci za przypomnienie o wełence, co sobie cicho leży w moje szafie i czeka na zbawienie. Myślę że na Shalom będzie akurat.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz