niedziela, 2 czerwca 2013

ukośnie

ukośniki mnie opanowały :)
dłubie się je z drobnicy mozolnie, ale efekt tej dłubaniny jest bardzo przyjemny.
dziś mam do pokazania trzy wytwory 

1. aqua, wykonana z knorrków 2,5 mm, mieszanka błękitów i zieleni

zarezerwowana


nadal szukam zapięciowego "świętego Graala", oto kolejna przymiarka. bardzo efektowne zapięcie magnetyczne



2. oranż, ukośnik także wykonany z knorrków, mieszanka pomarańczy i czerwieni

wolna!



tu zapięcie, które już u mnie bywało, dość spory karabińczyk, bardzo wygodny w użyciu


i jeszcze obie razem



plecionki z mieszanek knorrków nie wychodzą idealnie gladkie. wszystkie koraliki mają niby tę samą wielkość, ale jednak różnią się miedzy paczuszkami.


3. marina, ukośnik z TOHO 110, te koraliki są tylko trochę mniejsze od knorrków, ale są równiutkie niezależnie od koloru i różnicę od razu widać

wolna!!




końcówki wygrzebałam w pudle z dodatkami, nawet nie pamiętam kiedy je kupiłam, do mariny pasują idealnie


a poza tym czerwiec zaczął się marnie. dziecko mniejsze mi się pochorowało.... położyłam się spać o 6 rano,  czuję się dziś jak zombie. 

11 komentarzy:

Nitki A nitki pisze...

Zachwycajace:)))

bluefairy pisze...

Piękne bransoletki, ja wciąż mam kłopoty techniczne z ukośnikami, ale miło mi popatrzeć jak innym się udają. Pomarańczowa - boska!

dziergutka pisze...

Piękne! Ciągnie mnie do tych ukośników żeby spróbować ale ... Pomarańczowa obłędna! Zdrówka dla córci!

effcia pisze...

dzieki, dziecię właśnie śpi

Mika pisze...

ciekawa jestem jaka jest różnica w miękkości między wersją szydełkową a igłową.
swoje bransoletki zaczęłam robić twisted herringbone - na zwykłej nitce bardzo łatwo się dopasowywały do ręki, a czasem były aż za miękkie i je rozpłaszczało. niestety ten wzór korzystnie wygląda tylko przy jednokolorowych i pasiastych bransoletkach i wymaga parzystej liczby koralików w okrążeniu.
do bardziej skomplikowanych wzorów zaczęłam używać brick stitch, ale tu bransoletki są dość sztywne (aczkolwiek wystarczająco dopasowywalne) - z herringbone ten sam efekt miałam, kiedy używałam nici do jeansu.
a z szydełkowymi wytworami porównania nie mam, bo nie jestem w stanie takiej bransoletki wykonać (jestem całkowicie szydełkooporna).
możesz mi coś na ten temat rozjaśnić?

effcia pisze...

o mamo Mika, nie wiem czy jestem w stanie cokolwiek ci objaśnić, boo sama nie ma porównania, wywijam swobodnie cieniutkim szydełkiem (0,75 albo 0,6), ale igłą koralikować nie umiem i choć nie próbowałam czuję, że nie jest to moja ścieżka, podobnie jak haft.
elasyczość gotowego wyrobu zależy od wielu zmiennych, od grubości nici, ściegu, rozmiaru koralików. w sumie najbardziej plastyczne były długie sznury, które robiłam na cienkim kordonku z koralików 60. ale tym co robię teraz (ukośniki z 110 na niciach do dżinsu), też elastycznosći nie brakuje :)

Ruda pisze...

Są piękne! Zazdroszczę, bo mi ukosniki nie wychodzą...

Korespondentka wojenna pisze...

Bransoletki, które robisz są przepiękne. Zachwycam się za każdym razem kiedy publikujesz nowe cuda!

Molly pisze...

Ta pomarańczowa soczystość mnie powaliła na kolana!!! Boska jest!!!

Mika pisze...

chyba nie pozostaje mi nic innego jak zamówić sobie szydełkową wersję i obmacać :-)

ja mam w zasadzie tylko toho w rozmiarze 110, bo jakoś lubię się nadłubać nad robotą pół dnia. tym samym sentymentem darzę druty 3mm, mimo że na 7mm robótki przybywa o niebo szybciej :D

nuta pisze...

No i ja zaczęłam robić bransoletki oglądając Twoje śliczności, ale ... te toho 11o są naprawdę maleńkie!!!! Muszę chyba pozamawiać większe, dopóki nie opanuję techniki! Pozdrawiam!!