koralikomania trwa....
zielony wężyk jest efektem "wysiadywania" na urodzinach pewnej 7 latki w kulkowni... dziś zadebiutowały, baaardzo się lubimy.
na wężyk zużyłam 10 opakowań koralików TOHO 60 w dwóch odcieniach zieleni. wężyk na 5 oczek.
ma 93 cm i doszłam do wniosku, że chcę jeszcze dłuższy, więc powstaje wersja w czerni i hematycie.
na deser "koralówka". standardowej długości :)
no, i to by było na tyle, koralikuję nadal :)
11 komentarzy:
Fju fju piękne te koraliki! Ten w zamyśle powstający to już chyba mój ulubiony! Budzisz moją zazdrość! też chce takie
Ślicznie to Ci wychodzi :)
a zdradzisz jak przymocowujesz koraliki do tych szerokich końcówek? :)
a zdradzę:) zaczynam sznur i kończę kawałkiem bez koralików, taką dierganą "sznurówką", którą potem wklejam "glue-gunem" w te metalowe końcówki.
Piękne te wężyki, czy żmijki czy jak je zwał wiadomo o co chodzi! Może spróbuję? Pozdrawiam!
dzięki! :)
O proszę jakie cudeńka Ci wychodzą śliczności :) pozdrawiam cieplutko Viola
Very beautiful - I don't quite understand how they are done - looks like crochet
Regards from this great fan of yours
Barbara (from de Algarve:))
Witam, śledzę Twój blog już od dawna i za każdym razem podziwiam wszystkie dzieła, co do koralikomani.... w mojej głowie już od dawna zagościła myśl o nauce wyplatania, dawno kupione koraliki czekają na eksperymenty....
Myślę że niedługo dojrzeję do dłubania swoich, na razie podziwiam Twoje wężyki i czekam na następne wpisy...
Podziwiam, podziwiam, koraliki, wężyki i inne arcydzieła.
Boskie, boskie, boskie!
Gdzie się kupuje takie fajne słonikowe zapięcia? W Kadoro nie widzę...
Prześlij komentarz