oto moje trofea, z których korzystałam (razem z mamą) w dawno minionych czasach i nie sądziłam, że za nimi zatęsknię i że przydatne będą......
oto wyroby Zakładów Mechaniki Precyzyjnej (w Gdańsku) i taty (w garażu).....
wynalazki te, wyprodukowane w odległych latach 80tych zwijały dotąd skrzypiące akryle z innej epoki, ja sobie na nich przewinę cudnej urody jedwab....
6 komentarzy:
Łaaaał ;D kurde, jedwabik :D dośc majestatycznie to wygląda ;) A zwijareczka przyzwoita ;D Ja wybiłem na allegro i już do mnie leci ;)
Zwijarka ekstra. Moja mama też miała tego typu zwijarkę i krzyżak. Pamiętam, że pierwsza jej zwijarka pochodziła własnie z Gdańska czy Sopotu, (prywatny wytwórca). Potem mama kupiła sobie maszynę dziewiarską Bosha i tam była na wyposażeniu razem z krzyżakiem. Niedawno nawet pytałam mamę o zwijarkę i krzyżak - ponoć są gdzieś na strychu. Tyle, że nie wiadomo dokładnie gdzie. Trzeba by poszukać. A mama broni wstępu na strych, jak niepodległości.
Krzyżak mam właśnie od maszyny Bosha! Po Babci. Ja, co prawda nazywam go parasolem, tak jak u mnie w domu się na to mówi. No właśnie, jak człowiek pomyśli to wymyśli , że jest, że kiedyś było coś takiego! I tylko gdzieś leży i czeka. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez nawijaka i parasolki! U mnie egzemplarz wyjątkowy, robiony na zamówienie, żeliwny! pozdrawiam!
Myślę, ze zwijarka jest równie zadowolona, nareszcie zwinie jakieś cudo!!!
Mnie właśnie brak zwijarki skutecznie powstrzymuje prze zakupem jakiejś pięknej cienizny, powodzenia! marzena
http://www.kuzniatalentu.blogspot.com/
Sprzecik ,ze ho! ho! kolor jedwabiu zachwyca , wczoraj widzialam buty w identycznym kolorze cudo .
Witam,
przepiekny kolor!!! Gdzie to mozna kupic???
Jola
Prześlij komentarz