w urodziny młodego (20 sierpnia) wybraliśmy się do Helu, oprócz portu i fokarium punktem obowiązkowym było bieganie po bunkrach, strzelnicach i innych zachowanych obiektach z czasów II wojny
"radiotelegrafista" Franek jak widać wczuł się bardzo :)
ale bunkry i armaty to tylko część atrakcji. w miasteczku i okolicach trwał kolejny dzień historycznej imprezy D-Day Hel, totalnie nie łapię ideii, ale było dość malowniczo :)
rekonstruktorzy pięknie wkomponowali się w wakacyjny tłum, a w porcie można było zobaczyć pokaz mody z lat 40tych
2 komentarze:
Miesiąc temu, podczas wyprawy rowerowej na Hel też biegałam z mężem po tych bunkrach :) Szkoda, że ominęła nas taka impreza, swoją drogą dobrze, że to tylko inscenizacje.
Piękne zdjęcia.
Pozdrawiam.
Piękne historie opowiadasz obrazem!
Prześlij komentarz