sobota, 27 kwietnia 2013

rower i mirabelki

tytuł bez sensu, ale zaraz się wyjaśni. i mimo mirabelek będzie całkiem niepolitycznie.

rower

moje mniejsze dziecko całkiem mnie dziś zaskoczyło. mordowała się na rowerku z bocznymi kołami i ciężko mi było wyobrazić sobie, że jest w stanie nauczyć się na 2 kółkach....


o jakże się myliłam!! Zo się nie uczyła. po prostu wsiadła..... i pojechała! a mnie zatkało....





mirabelki

chciałabym kiedyś zobaczyć kwitnące wiśnie w Japonii, to ma nawet swoją nazwę, której w pamięci odszukać nie mogę.
dziś wystarczą mi mirabelki. 
eksplodowały właśnie na biało.



  



teraz pora na magnolie...




7 komentarzy:

Deilephila pisze...

Piękna ekplozja!
W taki cudny dzień aż dwa wspaniałe przeżycia - miłego weekendu!

nuta pisze...

Cudne zdjęcia "przyszłych mirabelek", a ....nie widzimy, a dzieci rosną i stać ich na więcej niż nam się zdaje!!!

Magda pisze...

Gratulacje! Marta też sie mordowała, potem wsiadła i poszło. Dwie następne opuściły etap mordęgi :) Tu jedna magnolia już ma niemal rozwiniete kwiatki...

Kruliczyca pisze...

Hanami Matsuri!

kofi pisze...

Właśnie czytam "Japoński wachlarz" Joanny Bator i wczoraj czytałam o kwitnących wiśniach. Magnolia kwitnie u nas co roku 27 kwietnia - ale w ubiegłym roku zakwitła również na jesień, więc w tym roku nie spodziewałam się w ogóle, ale jessst! - kilkanaście pąków, więc wyjątkowo będzie później.

Gratuluję rowerowania - mój starszy syna nauczył się momentalnie, młodszy strasznie długo.

kofi pisze...

A koty przecudniaste!

Agata pisze...

Nie no, słuszny tytuł, doskonale zapowiada co jest w środku.

Och, żeby tak moja Młodsza wsiadła i pojechała... ze Starszą poszło szybko, więc jest nadzieja.

Informuję, że magnolie przy mojej ulicy już dają czadu ;)