środa, 18 sierpnia 2010

szczęśliwe lądowanie

Jestem! Wróciłam!
Moje greckie opowieści o tym gdzie byłam, co widziałam, co i gdzie jadłam snuć będę za chwilę. Zacznę od tematu głównego....
Hmmmm, uwielbiam latać samolotami, ale to czego nie lubię (prócz długotrwałych odpraw lotniskowych) to niemożność dziergania. Ech, tyle godzin bezproduktywnego siedzenia w fotelu, bo drut plus włóczka stanowi zagrożenie terrorystyczne i na pokładzie samolotu linii wszelkich jest surowo wzbroniony...
Na szczęście na plażach da się dziergać i na statkach, w samochodzie i we wszelkich innych okolicznościach wakacyjnych.
Udało mi się więc skończyć Truskawę, którą pokochałam od razu miłością czystą i gdyby nie to, że tam gdzie byłam temperatura dochodziła do 40 stopni nosiłabym go od razu i z lubością.
Przyjemne popołudnie na puściutkiej plaży plus mocna bryza zezwoliły na sesyjkę.....

proszę państwa, oto Truskawa po marynarsku:)




Jak widzicie wybrałam guziczki czarno - białe, dodają charakteru. 

wzór: Peace Kim Hargreaves       z modyfikacjami: zrobiłam dłuższy dół by podnieść talię, w oryginale wydawała się mieć nieco zaburzone proporcje, wyszło idealnie. Zrobiłam też całkowicie po swojemu rękawy. Dałam za wygraną przy próbie zrozumienia co autorka chciała mi przekazać i policzyłam sobie sama. Nie ma też mankiecików na guziki tylko pikotki jak u dołu. Jest tak jak miało być.
włóczka: Sol Levante Adriafilu 6 motków (zostało mi dosłownie kilka metrów!), mieszanka składników cudowna, zobaczymy jak się będzie nosić.
druty:  KP 3,25mm, 3,5 mm, 3,75mm, 4mm
rozmiar: XS robiony wg rozpiski dla S


Ponieważ druty nie znoszą pustki wzięłam ze sobą kilka kłębuszków, między innymi cudowne malabrigo, które pokazywałam niedawno, miał być z tego leciutki jak piórko kardiganik, ale z jednego (niecałego!!!!!) pięciodekowego kłębuszka uplotłam projekt wielce leniwy acz ekspresowy.
Kolejną wersję Abrazo. Ma na imię Kassiopi. I już je kocham. I już nosiłabym, gdyby nie było na nie za ciepło, choć biorąc pod uwagę aurę po powrocie.....

Voila! Kassiopi.....sfotografowane wczoraj w .....Kassiopi :)



wzór: abrazo,  robiłam ściśle przepisowo, na drutach właściwej grubości, ale wydawało mi się po zakończeniu rzędów skróconych dość "chude", dodałam więc nieokreśloną bliżej liczbę pełnych rzędów aż do osiągnięcia satysfakcjonujących rozmiarów.
włóczka: malabrigo baby merino lace (jakieś 3/4 moteczka 50 gr)
druty: KP 5 mm

ząbki nie są jeszcze dobrze wyeksponowane, ale marnie się blokuje ząbkowania bez szpilek :)


17 komentarzy:

piaseiza pisze...

Efekty wakacyjnego dziergania świetne, a plenery do sesji zdjęciowe fantastyczne!

Gazela pisze...

Cudowne prace i jak zwykle pięknie wyeksponowane. Kolorki uroczo "soczyste" :-) Ja też usiłowałam dziergać podczas wakacyjnych podróży samochodem, ale nasze polskie drogi nie dały mi na to szans ;-) Pozdrawiam.

Agata pisze...

zachwycasz po prostu. Całościowo.
:)

Bea pisze...

WOW!!! Wyglądasz olśniewająco w tych pięknych dziełach!!! Krajobrazy jak z raju :)
Pozdrawiam
Beata

fanaberiapraga pisze...

No po prostu dech zapiera! Uwielbiam Wasze spojrzenie przez obiektyw!
A trzecie zdjęcie od końca powinno reklamować Abrazo oficjalnie!

Anonimowy pisze...

jak zwykle świetne zdjęcia!! A poza tym popisze sie tez pod tym co napisała fanaberiapraga

Karina pisze...

Dzianinki cudne ;-)) Gratuluję udanych wakacji

Fiubździu pisze...

a jak z bambusowymi albo plastikowymi drutami? Też są zakazane?
Truskawkowy sweterek wygląda smakowicie ;) Bardzo Ci w nim ładnie.

pimposhka pisze...

Co do drutow, to ja robie tak (uzywam drutow KP). Robotke zostawiam na zylce, zakrecam zaslepki. Pare odkreconych drutow (najczesciej drewnianych co by stewardesy nie dostaly zawalu) wrzucam na dno malej kosmetyczki (zawsze wzoe ze soba mala kosmetyczke z najpotrzebniejszymi rzeczami tak aby male przedmioty nie rozsypaly mi sie po duzej torbie np. guma do zucia, klucze, zatyczki do uszu, mp3, komorka itd.) i na skanerze zawsze te druciki wygladaj jak dlugopis, jeszcze minie nikt nie cofnal i zawsze w samolocie dziergam :)))

effcia pisze...

dziękuję dziewczynki za miłe słowa, człowiek wypoczęty w pięknych okolicznościach przyrody zawsze dobrze wygląda:)

zdjęcia (już nie koniecznie z moją osobą) mogę obiecać w dużej ilości:)

pimposzko, dzięki za dobre rady, następnym razem na pewno kupię sobie plastikowe KP do celów ściśle lotniczych:)

gazelo, wierz mi, że polskie drogi to mały pikuś w porównaniu z drogami na Korfu :)

Brahdelt pisze...

Zarówno sweterek jak i szal piękne, a jeszcze pokazane w tej scenerii!... Wyglądasz niczym modelka z magazynu robótkowego, i to takiego lepszego, zagramanicznego! *^v^*

Ula Zygadlewicz pisze...

Jestem pełna podziwu!

hada pisze...

no no no i znowu sprawiłaś że pozieleniałam z zazdrości :)
cudności wydziergałaś i fotki bajeczne! a na tę nieograniczoną ich ilość chętnie się zapiszę bo kocham oglądać zdjęcia.

Lucyna pisze...

Sweterek jak zwykle piękny. Podlizuję się nie bez powodu, bo zależy mi na Pani radzie. Jestem poczatkującą robótkowiczką i aktualnie próbuję "wydłubać" Daisy, którą wiem, że Pani robiła. Na forum u Maranty znalazłam opis, ale niestety bez rękawów. Próby samodzielnego wykombinowania główki rękawa spaliły na panewce. Czy mogę prosić o wskazówki?

Pozdrawiam serdecznie. Lucyna

Dajda pisze...

Piękny sweterek i Kassiopi. Też bym sobie pojechała nad takie morze... :)

tkaitka pisze...

Wszyscy mają Abrazo, a ja nie ...beeee

Panna Pikotka pisze...

Napisz proszę jak nazywa się (lub jaki ma numer) to niebieskie cudo Malabrigo? Z góry dziękuję!