nawet nie miałam świadomości, że ją zgubiłam. zorientowałam się w poniedziałek, gdy chciałam ją założyć.
co się stało? nie mam pojęcia. pewnie na którymś okrążeniu na rolkach machnęłam łapką i nie zarejestrowałam paraboli lotu...
no więc potrzebne było pocieszenie. takiej samej sobie nie zrobię, bo nigdy nie robię takich samych dwóch egzemplarzy. zresztą nawet gdybym chciała, to nie miałam identycznych rzemyków i dodatków.
z tej okazji pojawił się projekt wszelkiego pocieszenia, zestaw, który już od dawna chciałam zrobić
bransoletka z rzemyków
pomarańcz, czerwień i czerń, różne grubości
koraliki TOHO 80 i zawieszki
z kocurkiem i jaspisem cesarskim
a do bransoletki naszyjnik
w tych samych kolorach
z jeszcze większą ilością zawieszek
zapięcie na karabińczyk, łańcuszek przedłużka
lubimy się już bardzo
tak sobie myślę, że ten pomysł jeszcze powróci :)
4 komentarze:
Jakie fajne, indiańskie klimaty! :-)
Fajne te rzemienie! A gdzie Ty je kupujesz?
Gosiu, skarbynatury.pl oraz onyks.eu
No to się naprawdę bardzo pocieszyłaś!:) Pozdrawiam majowo!!
Prześlij komentarz