piątek, 23 września 2011

jesiennieje....

a mnie jest szkoda lata....


tak tylko na krótko, bo dziergalniczo nic się nie dzieje, to znaczy nic nie jest skończone, bo doba za krótka, o własny cień się ostatnio potykam.
ale Prince zdany :)
dziś z rana:)

środa, 7 września 2011

żeby nie było....

że mnie nie ma po tej stronie komputera, to się melduję wrześniowo. niestety młyn powakacyjny dopadł mnie ze zdwojoną siłą, niby żadnych ekstrasów, wyłącznie "bieżąca działalność operacyjna", ale w takiej dawce, że zmęczenie dopada i o minionych wakacjach przypomina jedynie blednąca opalenizna.

na drutkach coś tam jest. mięciusieńka, przepyszna alpaka z jedwabiem od dropsa. będzie z niej Milenka w wersji jesiennej, czyli z długimi rękawami. oczywiście czerwona :)

mam ściągacz i trochę korpusu. i leży to tak od kilku dni, bo ja walczę z testami egzaminacyjnymi z Prince2. temat średnio wdzięczny, ale mam progres  w tych testach, więc może zdam. się okaże.

i tyle w skrócie :)

a fotograficznie trochę zielska z wakacji i innych kadrów, co się w poprzednich wpisach nie zmieściły:)





















ech, a w Warszawie już jesienią pachnie....